4 października 2015

Dlaczego nie mam kolegów?

No cóż mam powiedzieć.
Żałość Linkacz
Ostatnio wszystko mnie trolluje. Internet zajmuje czołowe miejsce. Raz nie ma, raz jednak się objawia. Na drugim miejscu figuruje komputer. Sam z siebie zrobił hard reset, nawet nie zapytawszy mnie o zdanie. Jak dobrze, że brat tu nie zagląda. Trzecie miejcie zajmuje uczelnia. Okazało się, że wszystkie wykłady są obowiązkowe, a zajęcia są na całym śląsku. Jak ja dojadę do Zabrza czy Siemianowic? Powiadam wam, czas się zabić. Poza tym widzicie co się tutaj ostatnio dzieje się z szablonem? Jedno wielkie szaleństwo.

No dobrze, po marudziłam. Właśnie, czy ja nie narzekam za często? Tak, na pewno i wcale tego nie zauważam. Za to inni tego nie znoszą, nie są wytrwali i dają o tym znać. Czasem zdarza mi się popełnić błąd, co prowadzi do jednego. Sprzeczki, kłótni. Dlatego stwierdzam, że raczej powinno się unikać uwewnętrzniana mojej osoby w tym zakresie albo w każdym.

W utrzymaniu jakikolwiek relacji jest potrzebna rozmowa. Mylę się? Czy milczeniem zwalczymy wszystkie dzielące nas mury? No tak trochę powątpiewam. Nawet głupie stwierdzenie o zmiany fryzury już działa. Przestałam cokolwiek w tym stylu komentować. Nie zwracam uwagi na skromne drobnostki. Mimo wszystko to widzę. Wszyscy dzielnie mi tym samym odpłacają. Co zasiał, to zbieraj.

Kolejna cegiełka to brak współpracy. Wynika to z braku komunikacji z mojej strony. Co tu mówić. Milczenie to złoto, ale nie wszystko nim kupisz. W konsekwencji o wszystkim dowiaduje się ostatnia. Też mnie to nie dziwi, bo co zasiał... A z resztą co będę się powtarzać.

Może to właśnie efekt mojej nienawiści. Nie lubię pozostawiać w niewiedzy, ale też nie jestem w stanie się niczego dowiedzieć na czas i później stres z tym czy tamtym. Plucie sobie w brodę i żałowanie wszystkiego po kolei. Czyli norma w moim przypadku. 


Rozmowa o skutkach jest dosyć prosta. Wynika z logiki. Z przyczynami nie jest tak prosto. Nie mam zielonego pojęcia, co mną kieruje, kiedy odsuwam się po kolei od znajomych. Po prostu tak robię i tyle. Pewnie składowe to wychowanie i psychika lecz czy to wszystko? Nie wiem. Ludzie są różni. To wiemy. A co jeśli nie znamy samych siebie? Coś jest na rzeczy. Przynajmniej u mnie jest jakaś chęć poszukiwania czegoś nowego, najczęściej za pomocą internetu. Ciekawi mnie czy tylko ja tak się izoluje? Czy może ktoś z was jednak zamyka się w swojej skorupie? 


Moim obecnym marzeniem jest znalezienie pracy i zarabianie pieniędzy. Szczerze już mi obojętne zupełnie jak to osiągnę. Nawet nie wiem czy chce pracować jeszcze nieskończonym zawodzie. To się zobaczy. Chociaż jak to moja matka mówi, oprócz narzekania, że nic nie robię, to nie znasz dnia ani godziny jak znikniesz z tego świata. 

Teraz zastanawiam się czy w ogóle są mi potrzebni stali znajomy? Przecież pokazuje o braku zdolności do przywiązywania się do kogokolwiek. Co robić? Jak egzystować? Im dalej w las tym trudniej. Naprawdę jest ciężko, aż się odechciewa. 

Pozdrawiam i zapraszam do dyskusji.

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia