17 sierpnia 2014

Zostanę Carem, czyli jak efektownie umierać z głodu...

Prusek bierze w tango Ruska! A Gilbird taki zawstydzony... Linkacz
Tak. Bez jaj. Co to za chujowy tytuł... Kreacja dzisiejszego postu dotyczy tego co w trawie piszczy. Bójcie się myszki!

Dobra denne żarty na bok. Na suchary przyjdzie odpowiedni czas.

Wciąż jestem w trakcie diety. W sumie myślałam, że będzie dwieście razy gorzej, A tu nawet w porządku. Chociaż dziś przy drugim daniu brzuch mi zaburczał. Oczywiście nigdy aniołem nie byłam i kilkakrotnie, ku płaczu mojej wątroby, złamałam zakaz, wyżerając cztery cukierki. Już czuje jak umieram.

Z mniej pociesznych informacji, wczoraj znowu w chacie była awantura i oczywiście cała odpowiedzialność za nią spadła na moje barki, które wczoraj zdrowo wysmagał niczym biczem, deszcz. Nie rozumiem tego jak można oskarżyć kogoś niewinnego o własną głupotę, czy nieprzemyślane decyzje. Matka wkroczyła niczym wściekła bestia informując mnie łaskawie, że mam o godzinie czternastej, piętnastej siedzieć jak mysz pod miotłą, bo ktoś śpi... Z tego co wiem to ta osoba nie pracuje na nocki. A no tak wspomniała, że znów będzie się ta persona awanturować o nieposkładane drzewo.

Sytuacja przedstawiała się tak, że wyłączono nam prąd ze względu na właśnie brak współpracy. Oczywiście pierwszym zmartwieniem była zamrażalka. Zżera prądu najwięcej, ale jest skarbnicą mięsa i zamrożonych owoców, jak padnie (czyt. rozmrozi się) to nasza trójca (pomijam starszego brata) była by w czarnej dupie po pojawieniu się matki. Brak internetu to był najmniejszy pikuś. Serio, przejęłam się ta zamrażalka i poszłam do pokoju rodzeństwa. I zamiast kompromisu i wzięcia się do roboty awanturowałam się z siostrzyczką (tutaj oddaje pełen sarkazm) o to czy moja osoba cokolwiek robi czy nie. Chciałam jej wypruć oczy... Miała, za przeproszeniem, wyjebane co się stanie z tą zakichaną zamrażalką. Na wieść, że już powoli się rozmraża, zareagowała nerwowo i dalej olała sprawę. Jako osoba mściwa mogłam zrobić tylko jedno. Iść do pokoju i włożyć słuchawki, udając, że mam świat w dupie. Nie potrwało to długo. Niedługo pokazała mi się w drzwiach znana osoba, która nie była skoro do jakikolwiek rozmów... I znów wyszło na jej. Oszaleje w tym domu i odpowiedzialni będą mieszkańcy tego domu...

W polityce na razie cicho. Wszyscy tylko o Rosji i Ukrainie. Osobiście uważam, że nic wielkiego się nie stanie. Wystarczające baty dostaliśmy od kochanej Federacji. Nie dorabiajmy sobie kolejnych blizn. Poza tym obejrzałam Tak czy Nie (jednak wybaczyłam niefrasobliwość za nieodpowiednich gości), gdzie genialnie przedstawiono co Rusek myśli o Polakach i Polsce. Jeszcze pokażcie co Ślązak myśli o Polakach i Niemcach to już wtedy się pośmieje. Dlaczego? Wtedy może ludzie przejrzą na oczy...

Tymczasem do zobaczenia!

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia