16 czerwca 2015

Internetowi mentorzy, czyli słówko o świętojebliwych bloggerach

Zostań Bogiem już teraz! Linkacz
Pogoda się unormowała, ku mojej uciesze. Koniec prażenia dachów, karoserii samochodów czy bezlitosnego zabierania rośliną wody. Można pooddychać nawilżonym powietrzem i cieszyć się z  każdej spadającej kropli na wysuszoną ziemie. Zasadniczo jest możliwość egzystencji. Dla mnie to niesamowita ulga.

Jednak przejdźmy, jak to mam zwyczaju, do konkretów. Ostatnim czasem uaktywniłam się w sferze aktywnego blogowania, z czystej ciekawości zaczęłam wchodzić na inne blogi, które przyciągnęły wzrok, zazwyczaj ciekawym tytule. O ile miałam troszkę nadziei na niestandardowe ujęcie tematu, co zresztą upadło za każdym razem, to niestety dostawałam zestaw słów uformowanych w jedną, populistyczną szmirę. Tezy w postach wcale nie różniły się od tych, które bezmyślne owieczki powtarzają od pokoleń. Zmienia się tylko sposób komunikacji. Najbardziej co uosabia mi to sceny, jak w dawnych czasach delikwent brał beczkę czy jakieś stabilne pudło, na którym stawał i głosił co ciemny lud chciał usłyszeć. Bawiąc się emocjami wzniecano bunty czy rewolucję. Zawsze kończyło się tragicznie, z wyjątkiem mówcy, bo ten zręcznie unikał odpowiedzialności za swoje słowa. Chociaż jeśli był bardzo zapalczywym deklamatorem to został schwytany i cierpiał za wszystkie, a nawet ponad, dusze pociągnięte za sobą. Czy kara słuszna? Nie mnie to oceniać. Za to należy się przyjrzeć co stoi za propagowaniem "pradawnych prawd". Moja teoria jest dosyć prosta i mam nadzieje, że zrozumiałam. Otóż kwestia dopasowania się do tłumu. Najlepiej tworzyć tezy pasujące do wszystkich, które niech napiętnują zło. Na takich blogach nie znajdziesz drugiej strony medalu. O refleksje będzie trudno, albo przyjmie jedną słuszny układ. Niepodważalny w swojej istocie.

Często swoje zdanie opierają na milionie zbędnych mi do życia zdjęć, oczywiście bez nawiązania do tematu, a sama treść zostanie zawarta w czternastu czy piętnastu zdaniach. Preferowane są proste konstrukcje jak budowa cepa. Przecież przeciętny człowiek nie pochyli się nad problemem i zamiast dać mu wykwintne danie, zadowoli się pomyjami z ostatniej nocy, bo czemu miało być inaczej?

W ten sposób blogowi oratorzy stają się wyroczniami, są niczym bóstwa i nie ma możliwości dyskusji nad czymkolwiek, bo wierni wyznawcy przygotowują się na każdy atak innowierców! Zabawne? Myślisz Drogi Czytelniku, że to niemożliwe? Uważasz za absurdalne aby w XXI wieku, człowieka, istotę rozumną, ciągnęło do wieszczek? Oto objawie ci prawdę nad prawdami i zostaniesz wybawiony od złego.

Nic się nie zmieniło!

Są jednostki słabsze i mocniejsze. Te pierwsze szukają tych drugich, bo chcą być kierowane przez kogoś. Mniejsza już czy rozkaże nam dać rękę do ogniska czy podciąć sobie żyły. Dopóki mówi co słuszne to ważne, że jest. Więcej do szczęścia nie jest potrzebne. Brzmi nieco przerażająco? Sądzisz inaczej? Tylko miło by było poprzeć to jakimiś argumentami, co nie? Tych zaś notorycznie brakuje w dzisiejszych tekstach. Za to konieczne jest posiadanie milion pięćset sto dziewięćset komentarzy o zakresie "Też tak uważam. Zapraszam do siebie www.xxx.blog.pl". Nie zapominajmy o wyświetleniach te podbijają bloga wyżej, aby schwytać więcej owieczek przez czającego się w lesie wilka.

W role boga łatwo wpaść. Mi również się zdarzało. Tylko czy w istocie chcesz wyjść z roli mędrca i dyskutować z innym człowiekiem? Ja spróbowałam u jednej blogerki, która opisała w około czternastu  zdaniach oceniając dzieciństwo teraz, a kiedyś. Moim zdaniem jest to ciekawy temat, w którym dużym aspektem jest prąca na przód technologia, ale również sytuacja polityczna czy osobista. Rozwijając taki wątek można stworzyć interesujący i dosyć obszerną notkę. W swoim komentarzu opisałam swój zawód treściom i stwierdziłam populizm jej tekstu. Dziewczyna zareagowała usunięciem mojego komentarza, co również jej wytłuściłam. Co się stało dalej? Nie wiem, ale przedstawię wam screeny, które potwierdzą moje słowa.


Może  zareagowałam za ostro, ale czy moje słowa były pozbawione istotnego sensu, który zawarłam? Czy stwierdziłam coś niezgodnego z prawdą? No chyba nie. Nawet nie próbowano mnie oczernić czy postawić jakiś kontrargumentów. Po prostu skasowano, bo nie wpisywało się w koncepcje zgodności świata ze wszystkim. Zjawisko jest dla mnie o tyle irytujące, że dłuższy czas staram się o Czytelnika, ale nie takiego co szepnie mi miłe słówko do ucha, aby połechtać moje ego. Ja już z tego wyrosłam. Moim pragnieniem jest rozmowa na różne tematy z wielu perspektywy. Nie zawsze muszą przyjmować katastroficzną wizje świata, ale jest mi to milsze niż stosik komentarzy świadczących tylko o wejściu i usilnej chęci zareklamowania własnego bloga. 

Na ostatek dodam, że tak prezentują się zareklamowane twory na grupach na facebook'u, gdzie kom za kom, czy co gorsza obserwacja za obserwację staje się handlem o większą popularność i tak zanika istota pisania. Poczucie władzy zaburza pogląd i stajemy się marionetkami teatru i prześcigamy się wzajemnie o Czytelników. Tak umarła jakość. Jednak śmierć jeszcze się nie czai za rogiem. Można dostrzec wpaść w łapska blogów, gdzie chęć pozostania tam na zawsze jest przeogromna.

Jeśli przyszedł wam na myśl zarzut "Co robisz na tych grupach?" to odpowiadam. Moi celem było rozpowszechnienie bloga, jednak nie ma mowy o targowaniu się płacąc obserwacją czy komentarzem. To ja decyduje czy coś ocenie, skomentuje czy zainteresuje mnie. Najprawdopodobniej będzie mi zrezygnować, ale zweryfikuje czy napłynie fala negatywnych czytelników czy tych pozytywnych. Chętnych do dyskusji.

Jestem Bogiem, ale tylko mojej osoby.

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia