18 kwietnia 2012

Umysłowa nędza i coś tam jeszcze.


Pytacie co to takiego. To uczucie pustki wewnętrznej, która wyżera nam narządy w sensie mentalnym. Jest to niebezpieczne schorzenie umysłu. W takim stanie człowiek może wszystko. Nawet nie mrugnie się własnym okiem, gdy osoba w takim stanie zrobi coś zaskakującego co łamie zasady moralne. Czy ich wyrzucić ich z umysłu, z towarzystwa bądź nawet z społeczeństwa? Nie. Czemu? Tak powiedziałam, że taki stan jest niebezpieczny i nieobliczany, ale tylko dla tej osoby. To na nią czy jego patrzy się krzywo. Cóż świat już od dawna jest tak przesiąknięty okrucieństwem, że aż dziw, że są jeszcze tacy co wierzą jeszcze w ideały. Dla mnie osobiście straciły znaczenie, gdy odkryłam sedno tego co się dzieje. Chcemy, aby było dobrze, ale w sumie akceptujemy zło, a nawet pokuszę się o stwierdzenie, że tolerujemy. Oczywiście są wyjątki, jednostkowe, ale... No właśnie! Jeden człowiek nie zmieni świata, bo za dużo już zostało spaprane.

Żywot ludzki może przyjąć różne formy. Normalnego życia, które jest często monotonne. Życie panicza na pałacach, który nie zna innych odczuć jak rozkosz i spełnianie zachcianek. I... Życie, które się poświęca dla innych. Ogarnia mnie ciut groza, gdy pomyśle "Jeżeli mi się uda to tak to będzie wyglądało." Przeraża. Oddać wszystkie soki jakie posiadasz innym, aby żyli dłużej od ciebie, chodź i tak umrą prędzej czy później. Może wielu nawet nie doceni twej pracy, nawet zapomni, kim byłeś/aś, robiłaś/eś. Powiało chłodem. Ludzie są zimni i skamieniali. No cóż ... Życie.

Ból tego rodzaju staje się czasem chorobą, która atakuje wszystko. Uniemożliwia jakikolwiek ruch. Nawet mrugnięcie zabija. Nie ciało, ale umysł. Dobija fizycznie tak, ale zaczyna się wszystko w umyśle. Człowiek jest zdolny do wielkiej manipulacji swoim ciałem. Niestety używamy ponoć 10% mózgu, a co po niektórzy może jeszcze mniej. A tu jest przecież wiele do zrobienia, do osiągnięcia. A my co? Marnujemy się. Gnijemy jak nasz kwiatek w sali lekcyjnej. Czasem przecież chcemy coś zmienić lecz ta "ochota" szybko przemija. Jak błyskawica. Przecież serio, nie można stać w jednym miejscu. Powinniśmy przeć do przodu. Tylko głupcy nie widzą takiej potrzeby. Ja wiem... Sama też na leże do grona winowajców, ale staram się walczyć, aby przetrwać i istnieć.


Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia