25 sierpnia 2016

Master Blogger


Temat planowany od wieków, niech to szlag. Jestem hiperultra leniem. Jednakże chyba obsuwa zrobi na tekście korzystniejsze wrażenie albo wcale nie. Tak tytułem wstępu, bo muszę wpierw ponarzekać na życie. Mama nową robotę, co prawda niekoniecznie lepszą, ale lepiej płatną. Mam nadzieje, że nie jestem kompletnym debilem, jak to twierdza co poniektórzy i zaoszczędzę na wygodnego laptopa, a nie jechać na niemieckiej klawiaturze, bo teraz właśnie tak jest. Mam nadzieję, że nie zabierze mi to całego życia. Eh.

Każdy bloger ma ten swój mityczny początek. Powstanie życia wprost z ameby do bardzo skomplikowanego gatunku człekokształtnych, podobno. Jednakże nie zawsze tak bywa. Czasami osobnik pozostaje na poziomie komórczaka. Wbrew pozorom to widać. Ciulowa składnia, błędy ortograficznie, a przede wszystkim ubogi język. Ten ostatni zarzut szczególnie wyżera mi oczy. Jednak takie blogi są popularne. Dlaczego? Trafia w target o miernych wymaganiach i typowej tematyce, czyli ciuszki i kosmetyki. Dla mnie, to najbardziej zjebane tematy. Ale co ja tam wiem.

Master Blogger musi znać lifehack na seo, czyli pozycjonowanie, reklamy, crossy i chuj wie. Taaaa. tutaj rodzi się pytanie jak ci zależy i w jaki sposób. Sprecyzuje, ponieważ parcie na szkło, a zwykłe zdobywa nie czytelników to absolutnie różny sposób łapania świeżaków. Oczywiście to pierwsze jest typowe. Drugie zdarza się niezmiernie rzadko.

Blogerzy liżą sobie wzajemnie dupy. U nastolatek występuje krytyka na poziomie zero. Analfabetyzm spory, ale fanbaza jest. No cóż jak tematyka typowej wytapetowanej karyny, to czego ja oczekuje.

Master Blogger to nie tytuł dla mnie. Trafiam zbyt skromny target. Ten sam zaś dzieli się na osoby, które chętnie by zobaczyły mój komentarz u siebie. Na ich nieszczęście z całą premedytacja ignoruje prośby i kasuje linki do innych blogów. Wkurwia mnie prymitywna, nachalna reklama. Mimo nawet tematyki mam ochotę wyrzucić człowieka przez okno. Pomijając moją niegrzeczną stronę to trzeba przyznać, że nadal mam problemy z motywacją i błędami, które cholernie mnie demotywują. Skąd takie podejście? No, bo ileż można być amebą? Trochę żyć mi się odechciewa, kiedy mój mózg wygeneruje dwa te same słowa w jednym zdaniu lub co gorsza zaczynam zmieniać konstrukcje zdania. To akurat podchodzi pod dramat blogera. No i lenistwo, ale na to szkoda strzępić języka.

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia