11 lutego 2017

Jak nie pisać o polskiej polityce




POWRACAM, ELOOOOOOOOOOOOOOOOŻKA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Niezbyt spektakularnie, ale jednak. Dziś recenzja szajsu, czyli "Wotum nieufności" Remigiusza Mroza. W sumie kopiuj wklej z lubimyczytać.pl, lekko poprawione.


Przeczytana w ciągu jednego dnia, ale uwaga w tym wypadku nie zwiastuje niczego dobrego.
Zacznijmy, nowe dzieło Remigiusza Mroza opowiada o polskich rządach. Ogólnie początek zaczyna się w obskurnym motelu, do którego jakimś cudem trafiła marszałek sejmu. Przez pierwszy rozdział, zastanawia się wraz ze swoim współpracownikiem co mogło się stać. 
Drugi rozdział przedstawia młodego prawicowca, który popija sobie kawę Starbucksie.

Dalej fabuła toczy się przemierzając niezliczone meandry głupoty.
Ogólnie streszczając do minimum. Obecny prezydent spada z rowerka z powodu poważnej choroby, co oznacza, że nasza bohaterka wstępuje na rowerek mitycznej władzy w Polsce. Premier uhahahany cieszy się, iż zepchną koalicjanta w ciemna toń. Tymczasem nasze konserwy działają na czele Patrykiem i jego najdziwniejsza żoną na świecie na snapchacie. Proszę nie regulować monitorów. Można powiedzieć, że życie tej dwójki zależy od polityki i od social media. Później jest tam, gdzieś porwanie, co daje pretekst do spotkania się z rosyjskim prezydentem (przykro mi to nie Putin). Zaś przedwczesne wybory prezydenckie. A dzieją się rzeczy kosmiczne. Nawet dochodzi do zabójstwa lewicowej oponentki naszego Patryka, gdzie mordercą okazuje się narodowiec. Nasz prawak popada w apatie, bo w sumie ją przeleciał, ale przy tym zdobywa takie haki na obecną władzę, że głowa mała. W ostatniej debacie z jakiś przyczyn nie decyduje się zmiażdżyć rywalki. Żona go zostawia, bo nie spełnił jaj planu. Na początku okazuje się, że wygrał, a potem wychodzi, iż jednak nie. 
nasza prezydentka uhahana lecz w międzyczasie jest posiedzenie komisji, ponieważ zginął jakiś random na Słowacji i w tle jest niby zagadka, o której rozwiązaniu dawno wie Patryk, ale czytelnik dostaje informacje czego dotyczy dopiero dzień po wyborach. A co wychodzi na jaw? KORUPCJA, MACHLOJKI i takie tam przekręt z gazociągami, więc tak wpisuje się na listę strat nasz genialny premier. Jednak to nie wszystko, nasz Adam, bo tak zwie się premier, nie ma zamiaru przegrać i dzień po inbie pojawia się u pani prezydent, która kategorycznie zaczyna odmawiać współpracy i jawnie pogardza kumplem z partii, co on jej na to, że to on i ziomek od koalicjantów stoją za imprezą w motelu, gdzie stworzono materiały, które zniszczą ją. W ten sposób informując ją, że da mu ułaskawienie. 
Koniec i tak jest najśmieszniejszy, bo Patryk, bohater mający zająć miejsce premiera jedzie w towarzystwie BOR-owików razem z żoną, no i chyba giną.

End


Można byłoby wkleić podsumowanie ze strony, ale nie. Wysilę się nieco bardziej. po pierwsze Mróz nie zna polskiej polityki.Po pierwsze nie maj takiej opcji aby  wygrała Pani prezydent, poza tym kobiety zajmowały urząd premiera, a fakt, że płeć żeńska nie zaatakowała efektywnie bram pałacu prezydenckiego niczego nie zmiana, bo sorki memorki prezydent władzy faktycznej nie ma i raczej nikt nie pozwoli aby miał. Jednak Mróz płynie dalej. Ma totalnie wyrąbane co myślą obywatele, są to idioci śledzący social media, gdzie rządzi bohater Patryk. Poza tym już zupełnie niezbyt głęboko analizując, dlaczego jest tak wiele nie polskich nazwisk? Szczególnie dwóch najważniejszych postaci w powieści. przecież Polacy dostaje wścieklizny jak widza takie nazwiska. No halo. Autor próbuje powiedzieć, że Polska jest jak USA i to moim zdaniem najbardziej niszczy fabularnie, bo pomijając drewniane postacie, to Mróz stworzył coś co byłoby wykonalne w każdym innym kraju, ale nie tutaj nad Wisłą. Tutaj nie ma wielu zabójstw, szczególnie jeśli chodzi o władze, chociaż heheszkowo może to brzmieć, pownieważ piszę to w trakcie spływania informacji, ze premier Szydło mocno oberwała w wypadku. Ehh, twórca nie może uzasadnić dlaczego postacie robią tak, a nie inaczej. Daria, główna bohaterka, niby ma tendencje do idealizowania, ale w mojej ocenie jest głupim kurwiszonem. Wiem, iż bardzo wulgarnie to określiłam, ale taki są fakty. Patryk to zwykły lekoman i ma popierdolona żonę. Intryga jest śmieszna. Nie chodzi o fakt, ze przekręt został wykonany, ale w tym państwie, które żyje teoretycznie nikogo to nie dziwi, oburza owszem, może nawet bulwersuje lecz po tylu latach kurestwa należy się już przyzwyczaić. Z resztą ktoś pamięta jeszcze o aferze taśmowej? Raczej nie. Dialogi to epickie drewno. Akcja się dzieje w zaledwie w kilku miejscach, którego z uporem maniaka się powtarzają. Nie ma nic o życiu sejmowym, o dziennikarzach, którzy zrobią wszystko aby się dorwać do skrywanych tajemnic polityków. Tu wszystko jest rozmywa, skrócone do minimum. Nie daje żadnej satysfakcji poznawania życia polityków. Mróz nie akcentuje najważniejszego, jak ta klasa jest oderwana od narodu, co obiera jakikolwiek procent na wiarygodne, realne przedstawienie sytuacji. Mróz świetnie trafia do przeciętnych grażyn piejących w zachwytach. Autor nie ma dla mnie talentu, finezji, ani czegokolwiek innego co podratowało jego dzieło.

Podsumowując jednym zdaniem. Żenucja.

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia